– Wszystko można znieść- powiedział leśniczy Zdzisio siorbiąc najświętszą kancelaryjną kawę, celebrując szczególnie popluwanie fusami na podłogę czy pośledniejsze dokumenty- Ale jakby jakaś menda urządzała u nas w leśnictwie, faszystowskie nabożeństwa ku czci Hitlera, to klnę się na Jowisza Kapitolińskiego, że nie zawahałbym się poszczuć jej Szarikiem!
– Zastanawiam się gdzie była Straż Leśna- pokiwał głową podleśniczy- Miała się okazję wykazać, bo jak się zdaje, czciciele owi, byli uzbrojeni. Wprawiona w Białowieży, mogła pokazać faszystom jak bezlitośnie i sprawnie działają! Chyba, że się boją otwierać kilka frontów na raz.
– Miejmy nadzieję, że nie był to teren Lasów Państwowych, bo jak tak się okaże, to wiadome środowiska, oskarżą nas o współudział celebracji urodzin tego durnia Hitlera!- drapał się po brodzie leśniczy Zdzisio- Powinien Derektor Generalny wydać oświadczenie, że się odżegnuje, że las został wykorzystany instrumentalnie, że przybita gwoździami do drzewa swastyka nie do końca, albo nawet i wcale nie odzwierciedla zasad Trwałej, Zrównoważonej i Wielofunkcyjnej gospodarki!
– Sam wiesz stary durniu- odezwała się zza ściany małżonka leśniczego, rosła i postawna Kaszubka- Jak ciężko upilnować lasu. Zwłaszcza tobie, obdarzonemu licznemi schorzeniami i wadami słuchu czy postawy, zwłaszcza moralnej! Ty byś nawet przegapił koncert satanistycznego zespołu Behemot, nagłośnionego w sposób bezbożny do milionów decybeli, odbywający się dwa oddziały dalej! Ileż to razy okazywało się, że ginęło w lesie drewno, a tyś się orientował dopiero przy wywozie! Znalazł się ekspert od pilnowania lasu!
– Ależ ty jesteś głupia!- zdenerwował się leśniczy- Taka jesteś głupia, że słów nie mam.
I tak zakończyły się rozważania w leśnictwie Krużganki, czy Lasy promują faszyzm.