Do odgrywania po naradach gospodarczych, ku rozwadze terenowej służbie.
Osoby:
Nadleśniczy Czyrak,
Zastępca Nadleśniczego Wrzodzik,
Inżynier nadzoru Koklusz -Mendzki,
/nadleśniczy Czyrak, zastępca Wrzodzik i inżynier nadzoru Koklusz-Mendzki, siedzą w gabinecie nadleśniczego i dyskutują/
Nadleśniczy:
Zebraliśmy się tutaj panowie, żeby ustalić jak wywalić z roboty leśniczego Gamończyka. Jest to nomen-omen wrzód na ciele trwałe, zrównoważonej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. Nie dalej jak wczoraj doniesiono mi, że nazwał on pana dyrektora… Zresztą niech pan czyta swoją poufną notatkę służbową! /zwraca się do inżyniera nadzoru/
Inżynier nadzoru /wyjmuje zza pazuchy pismo/:
Służę uprzejmie…Otóż usłyszałem to przez okno, jak podczas przerwy w naradzie, Gamończyk rozmawiał z innymi leśniczymi…
Nadleśniczy/ tłucze pięścią w stół/:
Nazwiska tych drani! Oduczę ich ja dyskutować po próżnicy!
Inżynier nadzoru:
…Otóż są w aneksie do poufnej notatki! Otóż Gamończyk wyraził się o panu dyrektorze następująco: Taki z niego dyrektor, jak z córki nadleśniczego dziewica…
Zastępca nadleśniczego/wzburzony/:
Co?! A to sukinsyn! Tak dyrektora obrazić!
Nadleśniczy:
Czytaj pan dalej! Czytaj!
Inżynier nadzoru:
…Następnie leśniczy Gamończyk splunął znacząco, wyrażając w ten sposób niechęć do ścisłego kierownictwa naczelnych władz nadleśnictwa, krytykując w ten sposób podstawy trwałej, zrównoważonej i wielofunkcyjnej gospodarki leśnej. Podczas rozmowy użył wiele razy słów “uwiąd starczy”, “geriatryczny cyrk”, “przerost stercza dokuczający płatom czołowym” i wiele innych sformułowań, którymi prawdopodobnie opisywał kierownictwo, zwłaszcza zastępcę nadleśniczego.
Zastępca nadleśniczego /zwraca się do inżyniera nadzoru/:
Akurat pan jest w naszym gronie najstarszy…
Nadleśniczy:
A pamiętacie, że on nie chciał na pielgrzymkę jechać?! I że dopiero jak mu zagroziłem przeniesieniem na inne leśnictwo wpisał się na listę?! A pamiętacie, jak ociągał się z wpłatą na budowę kapliczki? Ostatni dał na składkę! I to dopiero jak go wezwałem na dywanik, że mu i tak nienależny dodatek funkcyjny zabiorę! A pamiętacie, jak patrzył na księdza biskupa podczas poświęcenia biurek z kancelarii?! I ile narzekał, że musiał je przywieźć pod nadleśnictwo?! Aż mu musiałem rozjazdy o połowę upierdolić!
Zastępca nadleśniczego:
Słyszałem od księdza proboszcza, że on nie abonuje prasy narodowo-katolickiej!
Nadleśniczy:
Wyrodek! Toteż nie chodzi tutaj czy go wywalić, ale w jaki sposób zrobić to szybko! Co mamy na niego?
Zastępca nadleśniczego:
Właśnie o to chodzi, że ten…No nic… Pilnuje się drań!
Nadleśniczy:
Bzdura! Nie ma takich! Kpy jesteście! Znaleźć mi tam zaraz jakąś przepadłą uprawę! Zdeprecjonowany surowiec! Drewno przelegujące! Albo gniazdo orlika i że wycinał tam drzewa!
Zastępca nadleśniczego:
Ale u niego nie ma orlików…
Nadleśniczy:
No to założyć gniazdo! Bociana, czapli, kruka, kurwa, kolibra, czy kogo tam! Co ja mam was uczyć, jak się gniazdo zakłada?! Gniazdówek nie robiliście?! Żeby mi jutro była tu na stole notatka, że cały ten Gamończyk w strefie ochronnej ptaka jakiego tam trzeba, której notabene, pomimo obowiązku nie zgłosił, wyciął w sezonie lęgowym drzewa, a wycięte drewno, zaewidencjonował na inne wydzielenie!
Inżynier nadzoru:
Geniusz! Pan to potrafi, panie nadleśniczy!
Nadleśniczy:
Niejednego już wyjebałem, to się na tym znam! A wy mi powiedzcie jeszcze tu prywatnie, słyszeliście coś o mojej córce? Ludzie coś mówią? Co? Plotkują?
Zastępca nadleśniczego:
Ja nic nie słyszałem, zresztą pan wie panie nadleśniczy, jaki u nas naród: Jak się tylko komu uda w życiu, to zaraz mu z córki ladacznicę zrobią, a z syna pijaka. Niech pan popatrzy co z synem Zenka Martyniuka media wyprawiają! Niech się pan nie martwi, panie nadleśniczy! Takie to hejterskie czasy!
Inżynier nadzoru:
Ja tam tylko słyszałem, że jest niezwykle popularna pośród miejscowej młodzieży dojrzewającej…
Nadleśniczy /przerywając gwałtownie/:
Za długo jesteś inżynierem nadzoru?! Popularna! Też coś! Wymyślił dureń! Notatki sklecić nie potrafi, a on tu mi będzie, że moja córka popularna! Twojej żoneczce też niczego nie brakuje do popularności! Wszystko mi Straż Leśna tu opisała w notatce służbowej! I to z kim!? Ciesz się, że nie poszła w świat razem z tym taksatorem! Idźcie wy już klecić historię choroby, żeby tego Gamończyka do końca tygodnia wypierdolić! Oduczy się on cudzymi córkami zajmować! Oduczy! Teraz zaś won!
/zastępca z inżynierem wychodzą popędzając się wzajemnie/
Koniec