Ucieszna rozmowa leśniczego z przewoźnikiem

-Uszanowanie Mareczku, a może byś tak zawitał do mnie po ten kursik papierówki? Już dwa tygodnie jak jedziesz! 

-Kierowniku kochany! Magazynierze i spedytorze! Za godzinkę będę! 

-Super! Nareszcie! A gdzie jesteś? 

-Pod Toruniem! 

Chrobotanie w słuchawce:  

-Gdzie?! 

-Pod Toruniem, sympatyczny kierowniczku! 

-To przecież z pięćset kilometrów, jakże tu za godzinę u mnie będziesz? 

-No to jutro Zygmusiu kochany! Jutro będę! Z samego rana! O czwartej! Tylko w G. się rozładuję i zaraz u ciebie jestem! 

-No to nie będziesz o czwartej, bo przecież G. od szóstej drewno przyjmuje… 

-No to po południu będę Stasieńku! Po południu! Godzina trzecia melduję się u ciebie. Tylko trzy szybkie kursiki zrobię do C. do tartaku i do osiemnastej się wyrobię…No to tak o siódmej będę! 

-O dziwiętnastej? 

-A co nie pasuje? No to nie ma sprawy, bo mi też trochę nie. Pojutrze przyjadę! Rano szybki kursik muszę zawieźć do Kołchoźnika, zaraz potem jeden do C. i wtedy ląduję u ciebie! A dużo masz zbierania… 

-Trzy miejsca. 

-Aha…Trzy…No to pojutrze się widzimy…A nie Mieciu…Nie wypali! Zapomniałem, że pojutrze mam przegląd żurawia, a zanim tam pojadę, zrobią, przejrzą, nasmarują, to cały dzień mi zejdzie…Romeczku! Umówmy się od razu na poniedziałek! Raniutko tylko do G. skoczę, na powrót mam kursik do K. i koło trzeciej będę u ciebie! 

-W poniedziałek! Trzymam za słowo! 

-No to super Krzysiu! Do wtorku! 

-Poniedziałku… 

-W poniedziałek nie mogę, bo przyczepa na przegląd idzie… 

-No do wtorku! 

-Do wtorku… 

(A we wtorek też nic z tego nie wyszło, bo przyczepa nie przeszła przeglądu). 

Gajówki na godziny?

Hurma podnóżków, naczelników najprzeróżniejszego sortu i zwykłych giermków runęła przez otwarte drzwi gabinetu Ekscelencji derektora: 

-O Wielki…- rozpoczął jeden z mniej znamienitych sług, ale dostawszy kułakiem po karku od najstarszego z naczelników, umilkł przerażony. 

-Ja powiem- rzekł z godnością naczelnik i rzuciwszy się na podłogę wystękał: 

-O Wielki! O efendi! Teutońskie, choć polskojęzyczne media, podały, że w małopolskiej guberni tamtejszy derektor stosuje mobbing! 

-Nie może być! – wrzasnął Ekscelencja. 

-I gajówki za bezcen wynajmuje!- pisnął jeden z paziów. 

-Na godziny?!- wystraszył się Ekscelencja nie na żarty, wiedząc, że sprawy dotycząco szeroko pojętej moralności, mogą jak lawina błotna, zmieść niejedno nazwisko z piedestałów władzy. 

-Szczęściem porządnym i statecznym obywatelom, mającym to nieszczęście, być jednocześnie rodzinami byłych premierów- odparł naczelnik- Niestety, trza jaką umyślną kontrolę tam posłać, coby nas na języki nie wzięto. Toż to woda na młyn ekologom i poprawiaczom! 

-Wysyłać! – wrzasnął Ekscelencja- Czem prędzej gady! Kija na was nie ma! Nawet leśniczówki nie umieją wynająć, żeby pół kraju o tym nie gadało!!! Co za durnie!  

-A jaki ma być wynik kontroli, dotyczący stosowania mobbingu?- zapytał najstarszy z naczelników, człowiek rozumny i przewidujący. 

-Jak to jaki?!- zdenerwował się Ekscelencja- Taki jak powiedziałem wcześniej! “Nie może być!”