A panna Marysia swoje…

Narada gospodarcza w nadleśnictwie Garłacze, odbywała się w najlepsze. Nadleśniczy, purpurowy na gębie, żywo gestykulując, uświadamiał załodze, że są bandą zbirów, leni, nieudaczników, niedouczonych prymitywów i kto wie, czy nie mają racji aktywiści Grønnpisu, wieszając na wielkiej, leśnej społeczności, wszelkie psy.

Kiedy otwierał usta, żeby dodać coś jeszcze o zatrudnionych, stało się coś nieoczekiwanego.

Inżynier nadzoru Mazgaj, wydał z siebie jakiś zwierzęcy okrzyk i wlazłszy nagle na stół prezydialny, oznajmił w nader dziki i nieokrzesany sposób, że oblazły go pająki i barczatki, że podpalono na nim ubranie i usiłował z siebie zrzucić mundur.

– Nareszcie!- zareagował leśniczy Zdzisio, bijąc brawo- Nareszcie mu odwaliło wobec szerszej publiki! Mówiłem wam, że on jest pierdyknięty w łeb!!!

– O ku…rwa!- wyrwało się pannie Marysi, będącej leśniczym w leśnictwie Mazgaje. Wyciągnęła z kieszeni jakąś podejrzaną torebkę, z różowymi żelkami- Dopalacza mu dałam zamiast gumy do żucia!

Mazgaj tymczasem wił się w konwulsjach na stole. Wściekły nadleśniczy, walił go po łbie, zdjętym ze stopy pantoflem. Na sali zapanował nieopisany chaos. Dopiero eksstażysta Romuś, obecnie zastępca nadleśniczego człek postury niedźwiedzia, sile bizona i umysłowości warana z Komodo, chwycił inżyniera za nogę i nie żałując kopniaków, wywlekł z sali i nałożywszy na zewnątrz kosz na śmieci, walił weń kołkiem, aż do przybycia karetki pogotowia, zawezwanej przez baby z biura.

– Myślałem, żeś skończyła z dopalaczami- powiedział leśniczy Zdzisio do panny Marysi konspiracyjnym szeptem.

– No skończyłam- odparła wymijająco- Mam jednak zawsze pod ręką jedną torebkę, na wypadek jakbym silne ssanie miała. Wygodniejsze niż ćwiarteczka nawet.

Nadleśniczy zdecydował o zakończeniu narady. Wściekły do granic oświadczył:

– Nigdy nie przypuszczałem, że w gronie takich łazęgów i niedorajd, osobników najniższej proweniencji moralnej i kulturalnej, labilnych umysłowo i etycznie, znajdzie się ktoś tak niewydarzony, na którego TZW gospodarka leśna podziała w podobny sposób! Jak widać, nie wszyscy mają wystarczająco silną psychikę, żeby oglądać prezentacje na temat naszej pracy! A teraz, poszli stąd!!!

Krótki kurs prowadzenia Narad cz.III

II część Narady Właściwej

 

O ile podczas pierwszej części zasadniczej Narady (3-4 godziny) omawia się treści związane z pozyskaniem i sprzedażą, o tyle podczas drugiej części, należy bez zbędnej zwłoki omówić zagadnienia dotyczące hodowli, ochrony i innych  tego rodzaju spraw. Nie wolno im poświęcać więcej czasu niż około 5 minut, albowiem są to sprawy nudne, a jak wiadomo NUDA jest najgorszym i najbardziej destrukcyjnym czynnikiem wpływającym na Naradę. Jeżeli zagadnienia hodowlane itp. są omawiane dłużej niż 5 minut, oznacza to, że Nadleśniczy minął się z powołaniem, powinien terminować w Obozie dla Puszczy, być pomocnikiem Adama Wajraka i Bohdana Adama, a nie prowadzić TZW gospodarkę leśną.

Oczywiście większość tych 5 minut powinno zająć omówienie niedociągnięć, zaniedbań, błędów, zilustrować je w postaci drastycznych zdjęć fotograficznych, a nawet wręczyć jedną lub dwie nagany.

W ten sprytny sposób przygotowujemy grunt pod następny, ważny punkt Narady, czyli sakramentalne: Czy któryś ze zgromadzonych, ma jakiekolwiek pytanie?.

Pamiętajmy, że należycie przygotowana i przeprowadzona Narada Gospodarcza sprawia, że tematy zostały na tyle czytelnie przedstawione, że jedynie ciężki idiota i analfabeta leśny czegoś nie rozumie.

Jeżeli ktoś zadaje pytanie oznaczać to może, że Narada została przygotowana źle, niefachowo i nieudolnie. Może to też oznaczać, brak koncentracji na sali, co jest związane z karygodnym prowadzeniem jej przez zastępcę Nadleśniczego. Może też na koniec świadczyć to o horrendalnie niskim poziomie umysłowym uczestników Narady. Pyta bowiem ten kto nie rozumie, nie dosłyszał (lekceważący stosunek do obowiązków), nie pojął. Takich pracowników nie potrzebuje żadna instytucja.

Jeżeli ktokolwiek, kiedykolwiek zada pytanie na Naradzie, należy bezzwłocznie:

– wytknąć mu braki w wykształceniu

– wytknąć zaniedbania w higienie osobistej

– wytknąć niedbałość w prowadzeniu dokumentacji leśnictwa

– wytknąć zaniedbania w lesie

– wytknąć niewłaściwe zaangażowanie w pracę i niskie morale

– wytknąć brak szacunku dla prowadzącego Naradę i innych uczestników.

W żadnym wypadku nie powinno się odpowiadać na pytanie! Stwarza to niebezpieczny precedens, który może skutkować zadawaniem pytań przez innych uczestników Narady, a nie trzeba tłumaczyć, co to może oznaczać, przy załodze wykolejonej i skłonnej do anarchii.

UWAGA!

W pewnym nadleśnictwie, na jedną z Narad, nie wiedzieć czemu, zaproszono między innymi traktorzystów, którzy w tamtych czasach, bywali zatrudnieni na etatach. Traktorzyści, stanowią czasem element nieokrzesany, niekulturalny, wulgarny i zapraszanie ich na takie święto, jakim jest Narada Gospodarcza, samo w sobie jest błędem i ryzykowne. Otóż, kiedy padło sakramentalne „Czy ktoś ma jakieś pytania?” jeden z traktorzystów uniósł rękę. Stopień porażenia strachem i niedowierzaniem wśród innych uczestników Narady, był na tyle wielki, że wydawało się, że kilka osób zasłabnie. Nadleśniczemu zaczęły nawet latać czerwone plamy przed oczami, a niekulturalny traktorzysta zdobył się nawet na dalsze szaleństwo i zadał swoje pytanie, jak się okazało, aż nazbyt merytoryczne. Szczęściem, zastępca Nadleśniczego, człowiek z refleksem i opanowany, zareagował błyskawicznie, wytykając traktorzyście szereg nadużyć jakich dopuścił się w związku z dyscypliną pracy (przestoje, wolne przejazdy, długie naprawy wulkanizacyjne itp.), a nawet przelotnie wspomniał o niezgodnościach w dokumentacji związanej ze zużyciem oleju napędowego, co traktorzystę spacyfikowało na tyle, że zapomniał o pytaniu, ale i o języku w gębie.

Po zadawaniu pytań, głos należy oddać inżynierowi nadzoru (na moment oczywiście, minuta – maksymalnie dwie). Krótki czas wypowiedzi inżyniera, winien zawierać szereg zagadnień dotyczących zaniedbań, niedociągnięć, braków, naruszeń dyscypliny pracy, ze szczególnym uwzględnieniem brudnych znaków informacyjnych, na terenie poszczególnych leśnictw. Wywód powinien być okraszony zdjęciami i wykresami.

Jeżeli inżynier nadzoru przekracza przyznany mu limit czasowy na wypowiedź, należy go w stanowczy lecz błyskotliwy sposób przerwać.

Nadaje się do tego szereg wyrażeń: „Dobra, już dobra”; „Siadaj pan, do cholery!”, „Co za mlun! Kończ już człowieku!”.

W ten prosty sposób, inżynier nadzoru, poznaje swoje miejsce w szeregu.

Po wypowiedzi inżyniera, nadchodzi czas na „wybór ofiar”.

Każde Nadleśnictwo boryka się z problem delegowania odpowiedniej liczby osób na rozmaite pogrzeby, obchody, pielgrzymki, uroczyste msze święte itp. ważne z punktu widzenia PR hece.

W doskonale zorganizowanym i zarządzanym Nadleśnictwie, ze wzorową kadrą, nie jest to żaden problem. Wystarczy, że Nadleśniczy, wzorem Konstantego Rokossowskiego uniesie brew i informuje kto i gdzie jedzie na pogrzeb czy wystawanie pod pomnik wiadomych powstańców. Nikt tam nie dyskutuje, nikt się nie wymiguje, nie ma żadnych zaplanowanych wizyt u lekarzy, ortopedów, ginekologów, szeptuch, ani własnych pogrzebów w rodzinie.

W porządnym nadleśnictwie, w krótkich żołnierskich słowach przedstawia się cel delegacji, skład osobowy, godzinę wyjazdu i planowany czas powrotu.

Na ogół jednak, należy stawić czoła czczym usprawiedliwieniom, miałkim wymówkom i nędznym wykrętom i tylko żelazny charakter Nadleśniczego jest w stanie pokazać, kto tu i o czym decyduje.

Należy posłużyć się zagraniem vabank i ogłosić, że oto szykuje się reorganizacja Nadleśnictwa: ci z południa, będą pracowali na północy; ci co byli leśniczymi, będą podleśniczymi itp. itd., aż w końcu nawet najbardziej zapiekli kontestatorzy uczestnictwa w pogrzebach, pojadą na każdy jeden, byle tylko zachować status quo.

 

Ciąg dalszy nastąpi…

 

Krótki kurs prowadzenia Narad cz. II

Narada właściwa

Opatrzywszy naradę właściwym wstępem, może Nadleśniczy przystąpić do zasadniczej jej części i oddać głos Zastępcy Nadleśniczego, przy czym jest uzasadnionym, aby w tym momencie ogłosić przerwę. Doskonale unaocznia to zebranym dystans pomiędzy tymi stanowiskami, a jednocześnie można obserwować reakcję zebranych i czy rzeczywiście wstęp, przyniósł odpowiednie efekty. Winno obserwować się grupki dyskutantów tworzące się przed salą i na tej podstawie można wysnuć wnioski, czy uczestnicy są dobrze zmotywowani (skruszeni) do dalszego dyskutowania.

Do takich wnikliwych obserwacji, winien być wykorzystany inżynier nadzoru, który z urzędu nadaje się do wszelkiej inwigilacji i który powinien mieć odpowiednie kwalifikacje i predyspozycje w zakresie psychologii i obserwacji wszelkiej nieprawomyślności, odstępstw od normy i zdenerwowania.

UWAGA! Obserwację należy prowadzić dyskretnie, nienachalnie, tak aby obserwowani nie zorientowali się, że są celem inwigilacji.

Po krótkiej przerwie, Nadleśniczy oddaje głos zastępcy Nadleśniczego i od tego momentu on prowadzi Naradę, natomiast ani przez moment nie może zapomnieć, kto w rzeczywistości jest jej głównym prowadzącym. Dlatego, w przeciwieństwie do Nadleśniczego, zastępca powinien referować sprawy na stojąco.

Nadleśniczy winien stosunkowo często przerywać wypowiedzi zastępcy merytorycznymi komentarzami, zwracając szczególną uwagę na niedociągnięcia, braki, brak dbałości i niedopełnienia obowiązków. Dobrze jest co jakiś czas użyć jakiejś uszczypliwości w stosunku do zastępcy. Wprowadza to wśród uczestników Narady poczucie, że uczestniczą w doniosłym, ważnym i wypełnionym merytoryczną treścią wydarzeniu.

Należy jak najefektywniej wykorzystać każdą możliwość, podkreślenia zasadniczych różnic pomiędzy stanowiskiem Nadleśniczego, a zastępcy.

Dobre efekty daje zdanie „Teraz ja mówię” wypowiadane przez Nadleśniczego podczas referatu zastępcy – zwłaszcza w zachowaniu należytej hierarchii stanowiskowej, a poza tym doskonale wpływa na moderację dalszej dyskusji, wspaniale wpływa na morale załogi i pozwala uniknąć wszelkich, czasem idiotycznych nieporozumień.

Jest to ważne, albowiem jak życie pokazuje, każdy zastępca to potencjalny Nadleśniczy, który nic innego nie robi, jak knuje, intryguje i spiskuje, celem pozyskania odpowiedniego stołka. Należy te wszystkie podchody uciąć, a samego zastępcę prewencyjnie pacyfikować przy każdej dogodnej sposobności, a zwłaszcza na naradach gospodarczych.

Ta część Narady bazuje na prezentacji multimedialnej, która podkreśla liczne błędy, przewinienia i niedociągnięcia w postaci precyzyjnych wykresów. Należy wzmóc czujność, aby to co się mówi, współgrało z tym co się wyświetla na ekranie.

Należy podkreślić, że znakomicie jest powtarzać te same treści na kolejnych naradach.

Po pierwsze ukazuje to ich istotność, a po drugie ich powtarzanie, sprawia, że uczestnicy Narady, doskonale wiedzą o czym mowa, a wówczas każda dyskusja okazuje się bardziej konstruktywna i głębsza.

Przykład: średnia cena WC0 olszowego z grudnia 2017, w ujęciu poszczególnymi leśnictwami. Temat ów daje wprost niewyczerpane możliwości do merytorycznej dyskusji, zażartych polemik, dywagacji, przez wiele, wiele kolejnych Narad. Przy okazji, należy wykorzystać okazję do wskazania tych leśnictw, gdzie ceny były najniższe (niezależnie od przyczyn), wykazać liczne błędy, braki, niedociągnięcia, a zwłaszcza niedopełnienie obowiązków.

Podczas omawiania kolejnych slajdów prezentacji, warto, przy okazji omawiania konkretnego przykładu, aby Nadleśniczy dał do zrozumienia, że wie wszystko, wszystko już widział i nic absolutnie nie jest w stanie go zaskoczyć. Po prostu należy przerwać zastępcy wywód, następującym zdaniem: „Przejdźmy już do kolejnego slajdu!”.

Jest to doskonały środek, ukazujący właściwą hierarchię w nadleśnictwie.

UWAGA! Nadużywanie tego środka, może u współuczestników wzbudzić poczucie, że Nadleśniczy jest Naradą znudzony, a do tego w żadnym wypadku dopuścić nie wolno! Nikt nie może nudzić się na Naradzie! Nuda, jak już wcześniej wspomniano, jest podczas Narady najgroźniejsza!

 Język Narady.

Co do używanego, w trakcie prelekcji, języka, nie ma tu jakiś specjalnych obostrzeń; ważne jest, aby był on zrozumiały dla większości uczestników Narady. Na przykład, jeśli większość biorących w niej udział, posługuje się na co dzień językiem polskim, dobrze jest, aby Narada odbywał się w tym języku.

Uwaga! Wtrącanie zagranicznych zwrotów („ok.” itp.), może wywołać wrażenie, jakoby Nadleśniczy mógł znać zachodnie języki obce. Czasem nie warto, dla wątpliwego efektu, wywoływać wrażenia, jakoby Nadleśniczy, posługiwał się językiem obcym, albowiem może się okazać, z okazji wizyty jakiś gości z zagranicy, że wszyscy pracownicy Nadleśnictwa, są o tym przekonani, podczas gdy prawda jest zgoła odmienna. Najlepiej przed kompromitacją broni odpowiednia antykoncepcja i prewencja.

Wulgaryzmów nie powinno się używać. Jedynie człowiek wytrącony z równowagi przeklina. Jeśli Nadleśniczy daje wyprowadzić się z równowagi, oznacza to, że jego powołanie, było kadrowym kiksem Dyrektora.

Oczywiście, istnieją załogi zdemoralizowane i wykolejone, do których docierają jedynie grubsze słowa. W tym wypadku dopuszcza się użycie od czasu do czasu przekleństw, jednak pod żadnym pozorem nie wolno używać ich personalnie, na przykład zwracając się do pracownika „ty chu…ju”. Zawsze może się znaleźć jakiś idiota i skierować sprawę do jakiego sądu pracy, albo jeszcze innego sądu, a wszyscy wiemy, jakie naprawdę sądy mamy.

Kiedy zasadnicza część prezentacji zostaje pokazana, następuje czas przerwy.

UWAGA! Teraz należy bezwzględnie obserwować kto i w jaki sposób jest w stanie opuścić salę. Ważna jest niekontrolowana mimika (silne tiki nerwowe), mimowolne drgania ramion, trzęsące się głowy i plącząca mowa. Może się zdarzyć, że część uczestników wychodzi odprężona i zrelaksowana. Oznacza to, że w zasadniczej części Narady, zastępca popełnił błąd i niewłaściwie moderował jej przebieg. Odprężenie i relaks negatywnie i destrukcyjnie wpływa na dalszą część Narady.

Ciąg dalszy nastąpi.