Mee :) too w lesie

– Niech pani spocznie- nadleśniczy pokazał pannie Marysi, pełniącej zaszczytną funkcję pełniącej obowiązki leśniczego leśnictwa Mazgaje, krzesło.

– Po pierwsze- odburknęła panna Marysia, która cały poprzedni wieczór nadużywała rozmaitych wódek i likierów- Panną jestem. Na wydaniu. Po drugie, jak mi chce pan zakomunikować jakieś hiobowe wieści, to bez babskich ceregieli poproszę. Kawa na ławę! Nie mam ja czasu na pogaduszki, bo jak wiadomo, klupa i taśma czekają!

– Otóż panno leśniczy- nadleśniczego aż skręciło na takie zuchwalstwo- Panie z biura kolejny raz uskarżały się, że jest pani w stosunku do nich nazbyt arogancka.

– Ja?!- zdziwiła się panna Marysia.

– Arogancka, wulgarna i bezczelna!- powiedział nadleśniczy- Nie może panna odpowiadać głównej księgowej, żeby ją gdzieś pocałowała!

– Dlaczego?!- zdziwiła się panna Marysia- Skoro się o to sama prosi?

– Słuchaj do jasnej cholery!- zdenerwował się nadleśniczy- Przestań dręczyć te baby biurowe, bo ja mam potem cały dzień harmider i kociokwik w gabinecie! Przyłażą, płaczą i uskarżają się na ciebie! Jeszcze mi tu trzeba jakiej akcji „mitu”, albo czarnego protestu! Dosyć tego! Masz zakaz wchodzenia do działu księgowości! Wszystko załatwiaj przez sekretarkę!

– Nie ma sprawy, pasuje mnie to- ziewnęła panna Marysia- Ale tak naprawdę to te baby zawsze za mną latają i żądają jakiś papierów czy innych rachunków! Nikt zdrowy na umyśle, z własnej woli do księgowości nie łazi!