Krótki kurs prowadzenia Narad

Krótki Wszechleśny i Wszechzwiązkowy Kurs Prowadzenia Narad Gospodarczych w Nadleśnictwach.

 

Wstęp

Narada gospodarcza w nadleśnictwie, jest prawdziwym świętem. Każdy leśnik z utęsknieniem wygląda informacji z nadleśnictwa o terminie narady i spieszy na nią bez względu na okoliczności, choroby, przeciwności losu i nawał prac. Albowiem w życiu nadleśnictwa nie ma sprawy ważniejszej, jak narada gospodarcza.

Wówczas dochodzi do wymiany konstruktywnych myśli, konfrontacji ciekawych doświadczeń, czysto teoretycznie pojawia się możliwość podziękowania wybitnym jednostkom za trud i wytężoną pracę przed szerokim forum, można przedyskutować najważniejsze problemy i ustalić wspólna strategię radzenia sobie z nimi.

Dlatego, pod żadnym pozorem nie wolno dopuścić, aby uczestnicy narady w jakikolwiek sposób zawiedli się na sposobie jej przeprowadzenia. Rodzi to frustracje, wypalenie zawodowe, nerwice,  a o samym prowadzącym naradę, świadczy jak najgorzej i zmusza do poddania w wątpliwość, jego kwalifikacje do pracy na jakimkolwiek szczeblu kierowniczym nadleśnictwa.

Najgorsza zaś na naradzie jest nuda. Nudna narada powinna być zasadniczo karana długoletnim więzieniem.

 

 Umiejętne rozpoczęcie Narady

Rozpoczęcie narady gospodarczej jest prawdziwą sztuką, która wymaga od prowadzącego wirtuozerii intelektualnej i zdolności socjotechnicznych.

Nie jest sztuką wleźć do pomieszczenia ze zgromadzoną załogą i po byle jakim przywitaniu, rozpocząć przemową.

Aby dobrze rozpocząć naradę, warto, aby Nadleśniczy spóźnił się nieco. Spóźnienie Nadleśniczego winno wynosić nie więcej niż dwie minuty, natomiast należy być pewnym, że wszyscy pozostali są już na miejscach, inaczej efekt spóźnienie, jest zupełnie stracony.

Spóźnienie znakomicie wpływa na wzrost napięcia przed naradą, a to z kolei wzmaga koncentrację i należytą uwagę wśród pozostałych uczestników, którzy dywagują o nieznanych przyczynach spóźnienia, stają się nieco zdezorientowani.  To najlepiej przygotowuje grunt pod odpowiednie skupienie i należytą uwagę.

Po uroczystym zajęciu miejsca przez Nadleśniczego, ważne jest aby zapadła bezwzględna cisza. Dlatego należy odczekać do czasu, aż ucichną wszelkie szepty, kichnięcia, pokasływania i szuranie krzesłami ( po tym można rozpoznać nadleśnictwa o rozprzęgniętej dyscyplinie, gdzie takim hałasom, smarkaniu i stękaniom, nie będzie końca; w nadleśnictwie o dyscyplinie stalowej, wszelkie szepty i kichnięcie ustaną w momencie otwarcia drzwi przez Nadleśniczego).

Nadleśniczy nie powinien się w tym czasie rozglądać, a utkwić spojrzenie w jeden punkt i oczekiwać nastania właściwej ciszy.

Należy od razu powiedzieć szczerze, że w nadleśnictwach o zerowym poziomie dyscypliny i kultury, załoga nawet nie zauważy nieobecności nadleśniczego i spóźnianie się, nie ma zupełnie sensu.

Wstęp Narady Gospodarczej

Wyżej wymienione zabiegi znakomicie przygotowują grunt pod zasadnicze rozpoczęcie Narady i w tym momencie, Nadleśniczy może ją otworzyć.

Pod żadnym pozorem nie wstawać i nie prowadzić narady na stojąco, albowiem może to wywołać wrażenie, że Nadleśniczy chce poniżyć audytorium! Naradę należy prowadzić na siedząco!

Tematyka na wstępie winna dotyczyć spraw kadrowych i personalnych; należy szeroko omówić nagany i upomnienia, wskazać przyczyny braku awansów, obniżeń dodatków funkcyjnych, podać przykłady licznych niedociągnięć, braków i ich szerokich konsekwencji.

Nie należy nikogo awansować i nagradzać. Nie należy nikogo chwalić, gdyż niszczy to zupełnie efekt zabiegów wcześniejszych, a dodatkowo fatalnie wpływa na moderację dalszej rzeczowej i fachowej dyskusji.

Jeżeli już zachodzi taka potrzeba, wręczenia awansu należy dokonać poza czasem narady, poprzez pracownika personalnego.

Aby przygotować grunt pod właściwą naradę, należy wzmocnić przekaz wiadomościami z Dyrekcji; kto i za co został zwolniony/odwołany, kto otrzymał upomnienia, naganę, et cetera. Generalnie należy demonizować przekaz z Dyrekcji, wywołując w audytorium niejasne poczucie grozy i strachu związanego z samym tylko słowem „Dyrekcja”.

Po takim wstępie, należy „pogrillować wybrańca”. Każdy Nadleśniczy, świadomy swej roli w firmie, społeczeństwie i świecie, powinien mieć „wybrańca”, którego należy pouczać, wskazywać mu publicznie błędy, braki i niedociągnięcia, znacznie częściej niż reszcie pracowników. Do „wybrańca” znacznie częściej wysyłać inżyniera nadzoru, celem sporządzania notatek służbowych, które kończą się redagowaniem odpowiednich wyjaśnień, szeroko omawianych na forum narady. Tak nękany pracownik, doskonal unaocznia innym, jaki los ich czeka, w razie jakiejkolwiek niesubordynacji. Pokazuje naocznie, że dużo lepiej jest być subordynowanym, zdyscyplinowanym, bez skłonności reakcyjnych.

UWAGA! Nie każdy może być „wybrańcem”! Może nim zostać osoba wyłącznie bez znajomości, koneksji i rodziny w Dyrekcji. Doskonale za to na „wybrańca” nadają się osoby, które właśnie straciły protekcyjny parasol!

UWAGA! „Wybrańca” należy wymieniać co jakiś czas (nie rzadziej niż pół roku), albowiem materiał ludzki ulega zmęczeniu, nadwątlona dręczeniem psychika, może doprowadzić do jakiego nieszczęścia, czasem nawet sprawy sądowej, bo w każdym społeczeństwie znajdzie się taki idiota, który nie pozna się na fachowym zarządzaniu zasobami ludzkimi i uzna to za mobbing, a na to, jak wiemy, są odpowiednie paragrafy.

UWAGA! Co kilka lat, należy dla przykładu „wybrańca” zwolnić dyscyplinarnie. Nic nie podnosi morale wśród załogi tak doskonale, jak wypowiedzenie wręczone na naradzie gospodarczej.

Po odbyciu „grillowania”, należy obserwować salę. Jeśli pracownicy są jeszcze w niedostatecznym stopniu przygotowani do odbycia konstruktywnej, rzeczowej, merytorycznej dyskusji, należy użyć prostego triku i użyć zdjęcia fotograficznego, przedstawiającego bliżej nieokreśloną nieprawidłowość, odkrytą w terenie przez inżyniera nadzoru. Oczywiście należy zataić gdzie i kiedy zdjęcie zostało wykonane ( byle nie prezentować zdjęć zimowych latem i na odwrót) i dać do zrozumienia, że ów, u którego w leśnictwie owa niedbałość została wykryta, niech ma się na baczności i oczekuje telefonu od kadrowej.

W nadleśnictwach o dyscyplinie rozprzęgniętej, jedynie zastrzelenie co trzeciego uczestnika dałoby podobny efekt, a że mimo wszystko, ciężko byłoby znaleźć na takie postępowanie dostateczne usprawiedliwienie (w świetle polskiego, niedoskonałego prawa, rzecz jasna), toteż należy zawczasu zastanowić się, czy warto do takiego stanu doprowadzać.

Ten sprytny sposób, pozwala na zaprowadzenie odpowiedniej atmosfery na sali, gdzie każdy skupia się na meritum zagadnień, nie rozgląda się na boki i w sposób stuprocentowy angażuje się w merytoryczną dyskusję.

 

CIĄG DALSZY NASTĄPI

 

Kto mieczem wojuje…

Inżynier nadzoru Mazgaj, kończył kontrolę dokumentacji leśnictwa Krużganki, kiedy jego chytre oko ( a czyż inżynierskie oko może być inne, jak właśnie krogulczo chytre?), spoczęło na obrazie, wiszącym koło godła.

– Cóż to ma znaczyć?- inżynier aż podskoczył z oburzenia- Czy to dozwolone wieszać podobne paskudztwa, obok godła państwowego?! To najwstrętniejsza profanacja jaką w życiu widziałem! To mogło wydarzyć się tylko w tym leśnictwie! Wykolejonym i ze szczętem zepsutym! To obrzydliwy skandal, panie leśniczy, którego dopuszcza się pan w stulecie odzyskania niepodległości! Niechże pan sobie zapamięta, panie leśniczy, że ten wstrętny, obnażający pańską dziką perwersję, obrażający wszelką, leśną estetykę i będący w istocie groteskową pornografią, obrazek, będzie ostatecznym gwoździem do trumny pańskiej kariery w lesie!!! Ja napiszę notatkę służbową!!! Wiesza pan taką obrzydliwość w miejscu, gdzie przechowuje się operat! Niech mi pan wyjaśni, dlaczego dokonuje pan tak świętokradczego aktu!!!

Leśniczy Zdzisio popatrzył na Mazgaja lekceważąco, z pewną dozą litości i zarazem ironii:

– Niech pan sobie wyobrazi, panie inżynierze, że jest to rysunek dzieci ze szkoły podstawowej, nagrodzony na przeglądzie diecezjalnym, a który przedstawia                  ś.p. Prezydenta. Za takie słowa, jakie pan wygłosił pod adresem powyższego dzieła, może pan obecnie nie tylko stracić posadę, ale i trafić do ciupy! Nawet bezwzględna i totalna opozycja, nie pozwala sobie na podobne bluźnierstwa i poniewieranie pamięci…

Mina inżyniera nadzoru, świadczyła o tym, że wolałby się najeść gwoździ, wkrętów do płyt gipsowo kartonowych i tłuczonego szkła, aniżeli wypowiedzieć słowa, jakie wypowiedział.

– Zanim następnym razem, łaskawy pan- ciągnął dalej leśniczy Zdzisio-Raczy się wypowiadać na temat sztuki, niech pan wspomni, co stało się z karczmarzem, który pewnego razu oświadczył, że muchy nasrały na obraz Jaśnie Pana… I żeby było wiadome, sporządzę z dzisiejszego zajścia notatkę służbową…

Tu zapadła martwa cisza, pośród której, dalsze słowa leśniczego, zabrzmiały jak wyrok:

– Bo kto notatka służbową wojuje, ten od notatki ginie…